niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 13

Luke
Kiedy się obudziłem usłyszałem że telewizor gra . Otworzyłem oczy i przeczesałem palcami włosy . Spojrzałem na telewizor, leciały jakieś wiadomości . Potem zobaczyłem Michaela i Caluma  jak coś do siebie szepczą i chichoczą . Tak oni perfidnie chichoczą . Popatrzyłem na nich dziwnie . Usiadłem i się rozciągnąłem . W końcu zauważyli że nie śpię .
- o nasza śpiąca królewna już wstała
- was też miło widzieć
- wyspałeś się ???
- taaaaa - zaczęli mnie przerażać , popatrzyli na siebie i wypalili
- co ty robiłeś z Ashton'em w kantorku ?
- że co ? - ryknąłem na cały dom
- słyszałeś
-nic nie robiłem z Ash'em w kantorku co wam przyszło do głowy
- mówiłeś przez sen
- co ? że ja ? jak ?
- mówiłeś że pójdziesz z Ashton'em do kantorka
- po co ?
- nie wiem co ja wróżka
- idę zrobić sobie śniadanie
- tak migaj się migaj zapytamy Ash'a
Pamiętać pogadać z Ash'em zanim ci idioci to zrobią . Muszę się dzisiaj z nim pogodzić . Jest dla mnie bardzo ważny . Musze go przeprosić . Zrobiłem sobie płatki z mlekiem i usiadłem przy stole. Za niedługo dołączył do mnie Matt
- hej Matt
- siemka
- tabletki szafka nad zlewem
- dzięki
- zjesz płatki
- taaaa
Matt zrobił sobie płatki i usiadł na przeciwko mnie . Zjadł pare łyżek . Nagle zauważyłem na jego szyi malinkę .
- um... Matt z kąt masz tą malinkę ?
- że co ?
- no malinkę na szyi - natychmiast wstał i poszedł do lustra w przedpokoju
- yyy nie wiem
Matt wrócił do mnie do kuchni
- czego nie wiesz ? - wtrącił się Mike
- tego z kąt mam malinkę
- nie no najpierw się dowiaduje że Cal spał z tobą a teraz że masz malinkę no pięknie
- że co z nim robiłem ?
- no spałeś
- ale że ten no ten
- nie wiem z kąt mam to wiedzieć
- Cal - ryknął na pół mieszkania Matt

Matt
Nie uprawiałem z nim chyba seksu . Co nie ? Cholera nic nie pamiętam . Cal mnie pocieszał . Potem piliśmy i piliśmy i piliśmy . Urwał mi się film
- Cal możemy pogadać
- pewnie
Poszliśmy do góry do sypialni państwa Hemmings gdzie podobno spaliśmy . Jak ja go mam o to zapytać
- co się stało Matt ???
- nic mam tylko małe pytanko - usiedliśmy na przeciwko siebie na łóżku
- no wal śmiało
- czy my wczoraj no ten no wiesz
- Matt nie mam pojęcia ja kompletnie nic nie pamiętam
- ja też nie - zaśmiałem się nerwowo
- Matti z kąt masz tą malinkę
- miałem nadzieje że ty odpowiesz mi na to pytanie
- no to jesteśmy w czarnej dupie
- a jak to się stało że spaliśmy w jednym łóżku ???
- tego zdążyłem się już dowiedzieć . Byliśmy zalani w trupa więc Ash i Luke nas tu przyprowadzili
- um.. chociaż tyle
- tssa

Michael
Zaczeliśmy z chłopakami sprzątać . Po krótkim czasie z góry zeszła Jenni . Miała na sobie króciutkie spodenki i bokserkę . Nie zdążyłem nic powiedzieć a już był przy niej Luke .
- witaj śliczna
- spadaj Hemmings
- ale wyglądasz tak seksownie
- pieprz się
- z tobą zawsze
- Luke jak nie chcesz dostać to odpierdol się od mojej dziewczyny
Podszedłem do skąpo ubranej dziewczyny i namiętnie ją pocałowałem . Ona wplotła swoje palce między moje włosy . Położyłem ręce na jej tyłku . Jak ja kocham ten tyłek
- idźcie do sypialni
- po co ???
- nie chcę widzieć jak się pieprzycie na środku salonu . chyba że robimy  trójkącik to co innego - Luke poruszał charakterystycznie brwiami
- marzenia ściętej głowy
Jeszcze raz namiętnie pocałowałem Jenni i szepnąłem jej do ucha
- kotek idź się ubrać proszę
- czemu ???
- kusisz
- i o to chodzi
- mam cię wziąć tu i teraz
- chciałbyś

W tedy do salonu wszedł Ashton
- hej wszystkim
- siema
Luke dosłownie popędził jak strzała ,chwycił go za rękę i pociągnął na górę mówiąc po drodze
- musimy pogadać
Ash skinął tylko głową i poszedł za blondynem

Ashton

Wszedłem do sypialni niebieskookiego i usiadłem na idealnie pościelonym łóżku . Jenni tu spała widać . Luke zamknął drzwi na klucz .
- o czym chciałeś pogadać ???
- Ash ja chciałem cię przeprosić głupio wyszło wybacz
- ja też zareagowałem zbyt ostro
- wybaczasz mi
- czy gdybym tego nie zrobił siedziałbym tu z tobą
- pewnie nie
- no właśnie
Luke podszedł do mnie pochylił się i mnie pocałował . Odruchowo lekko uchyliłem usta . Luke uznał to za zaproszenie . Zaczęliśmy namiętnie się całować . Luke usiadł mi na kolanach . Wsunąłem dłonie w jego blond kosmyki . Kiedy jego ręce zaczęły przesuwać się pod moją koszulkę odsunąłem się  . Przestałem go całować i wstałem . Staliśmy teraz na środku sypialni blondyna
- Luke to jest chore co robimy , ty masz dziewczynę , kumplujemy się tyle lat
-um...
- chodź pomożemy im posprzątać
Otworzyłem drzwi i chciałem już wychodzić kiedy Lukey mnie zatrzymał
- pamiętaj ja nic im nie powiedziałem
- co ???
- zaraz zrozumiesz chodź
Zeszliśmy na dół przepychając się na schodach
- no w końcu się pogodzili - krzyknął Cal
- ta
- no właśnie Ashtonku co robiliście z Luczkiem w kantorku ???
- co ?w jakim kantorku ???
- no w tym kantorku
- nie byłem w żadnym kantorku
- zmówili się
Teraz już wiedziałem o co chodziło mojemu przyjacielowi

******
no to mamy następny :) pozdrawiam Wera <3

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 12

Ashton
- No właśnie Luke
- Jezu znalazłem ci fajną laskę . Co się denerwujesz ? - wywrócił oczami siadając  na łóżku .
- Nie ogarniam cię Hemmings .
- A ja ciebie Ash. Znalazłem ci fajną laskę a ty masz jeszcze do mnie jakieś pieprzone pretensje.
- Nie prosiłem cię do cholery o to , żebyś mi szukał dziewczyny
- Powinieneś mi dziękować a nie
- Podziękować? - prychnąłem
- Tak , dziękować . Sussi jest spoko laską, będziesz zadowolony .
Pokręciłem głową .
- Czy ty myślisz tylko o seksie ?
- Dobry seks to podstawa związku Ash. Już kiedyś ci to chyba mówiłem .
- Nie wierzę ....
- Ash ....
- Kurwa zakochałem się Luke - przerwałem mu i wyszedłem od razu z jego sypialni . Zszedłem na dół , po czym wyszedłem szybko z domu i poszedłem do siebie . Od razu skierowałem się do swojego pokoju . Przebrałem się i wskoczyłem pod kołdrę . Boże jaki on jest głupi . Czy ja go do cholery prosiłem , żeby mi kogoś szukał ? W dodatku taką tępą laskę ? W dodatku koleżankę Ashley ? Nie, nie prosiłem. Ugh , idiota . I jeszcze mu powiedziałem że się zakochałem . Jezu teraz to mi już nie da spokoju . Mam przejebane . Jestem idiotą . Zamknąłem oczy i nawet nie wiem kiedy zasnąłem .

Luke
Gdy Ashton wyszedł z mojego pokoju siedziałem w nim jeszcze jakiś czas . Byłem w takim szoku . Ashton się zakochał ? W kim ? I dlaczego wcześniej tego nie powiedział ? Gdybym wiedział nie poznawał bym go z tą laską Sussi . Dlatego się tak zdenerwował . Ugh , jestem głupi . Wyszedłem z sypialni i poszedłem na dół .
- koniec imprezy !!! - krzyknąłem wystarczająco głośno , żeby wszyscy mnie usłyszeli
- Jak to koniec imprezy , Luke ? - spytał ktoś z klasy
- Normalnie , koniec .  Wypad raz dwa raz dwa.
Ludzie zaczęli tylko coś mamrotać pod nosem i wychodzić z domu . Wyłączyłem muzykę , a po chwili podeszli do mnie Mike i Jenni .
- Co jest Luke ? Dlaczego wszystkich wyganiasz ?
- My też mamy iść ?- zapytała Jennifer
- Nie ,nie wy nie musicie
Ashley podeszła do nas i objęła mnie w pasie
- Coś się stało kotek ? Dlaczego kończysz  ?
Spojrzałem na nią .
- Bo tak mi się podoba , idź już do domu
- Wyganiasz mnie ?
- Nie tylko mówię , byś poszła do domu - westchnąłem
- Nie  mogę zostać?
- Chcesz rano to wszystko sprzątać ?
- Um... to widzimy się jutro kotek - pocałowała mnie krótko i poszła. Jenni i Michael zaczęli się śmiać
- Wiesz jak ją spławić
- No w końcu już trochę ją znam - zaśmiałem się cicho po czym posmutniałem
- Um , Jenni idź na górę . Zaraz do ciebie przyjdę
- Dobrze skarbie
Spojrzała na mnie i poszła na górę .
- Do mojej sypialni ! W sypialni rodziców są Cal i Matt !
- Dobrze Lukey !
- Siadaj
Mike usiadł na kanapie i poklepał miejsce koło siebie . Usiadłem
- Coś się stało Mikey ?
- Chyba to ja powinienem się o to zapytać
Zmarszczyłem brwi
- Hm ?
- Co się stało ? Jesteś jakiś taki smutny
- Nie jestem smutny wydaje ci się
- Luke
- Michael
- Mów
Westchnąłem
- Pokłóciłem się trochę z Ashtonem
- O co poszło ?
- Nic ważnego , głupota jakaś
- Dlatego wygoniłeś wszystkich?
- Mhm - pokiwałem głową. Mike wstał i poklepał mnie po ramieniu
- Pogodzicie się jutro
- Na pewno - uśmiechnąłem się delikatnie
- A gdzie ty będziesz spał ?
- Tutaj - poklepałem kanapę - Jest bardzo wygodna - powiedziałem z lekkim sarkazmem a Mike się zaśmiał
- Okej to dobranoc
- Dobranoc... jakby co to prezerwatywy są w półce obok łóżka . Pierwsza szuflada - wyszczerzyłem się
- Głupek - pokazał mi środkowy palec
- Nawzajem
- Cześć
Poszedł na górę . Rozebrałem się zostawiając ubraną tylko koszulkę i położyłem się . Zamknąłem oczy i już po chwili zasnąłem , myśląc tylko o tym , żeby jutro pogadać z Ashtonem a przede wszystkim się pogodzić .

Calum

Obudziłem się z okropnym bólem głowy . Leniwie otworzyłem oczy i usiadłem . Rozejrzałem się po pokoju , który z całą pewnością nie był mój . Po chwili ktoś obok mnie się poruszył . Spojrzałem w dół i zobaczyłem słodko sobie śpiącego Matta . Przez chwile zastanawiałem się co się wczoraj działo. Luke , impreza u niego , Matt, Nick , którego Matt przyłapał z jakąś laską . Potem alkohol . Bardzo dużo alkoholu i ....pustka , duża pustka w głowie. Kurwa. Ponownie rozejrzałem się po pokoju . Chyba jesteśmy w sypialni rodziców Luke'a . Jak się tu znaleźliśmy ? Wstałem bardzo powoli żeby nie obudzić Matta i wyszedłem z sypialni . Poszedłem na dół do salonu . Pierwsze co zauważyłem to Hemmings rozwalony na całej kanapie . Zaśmiałem się cicho . Rozejrzałem się po salonie i pomyślałem , że trochę długo zajmie nam ogarnianie tego .
- Hej Cal - usłyszałem za  sobą głos Michaela . Odwróciłem się w jego stronę
- Hej ciebie też tak bardzo boli głowa jak mnie ?
Zaśmiał się
- Nie, nie piłem tyle ile ty
- Dużo wypiłem ?
- Z pewnością tak
- A wiesz jak znalazłem się z Mattem w sypialni rodziców Luke'a ?
- Ty i Matt w sypialni państwa Hemmings ?- poruszył zabawnie brwiami . Wywróciłem oczami
- Czyli nie wiesz
- Sorry byłem zajęty Jennifer , byliśmy ...
- Nie chce znać szczegółów - przerwałem mu
- my w ogrodzie - dokończył . Zaśmiałem się cicho
- A gdzie Ash ?
- W domu
- Czemu ?
- Pokłócili się z Luke'iem
-Uuuuu... O co poszło ?
- Nie wiem ale Luke powiedział że to jakaś głupota
Znając ich dzisiaj już będzie okej
- Pewnie tak
- A Matt jeszcze śpi ?
- Tak. Idę sobie wziąść tabletkę bo mi łeb zaraz pęknie też  chcesz?
Pokręcił przecząco głową . Skinąłem i poszedłem do kuchni

Michael

Usiadłem na ziemi opierając się plecami o kanapę . Luke mruknął coś pod nosem ale się nie obudził . Sięgnąłem po pilota i włączyłem telewizor od razu go ściszając , żeby nie obudzić Hemmingsa . Po chwili Cal wrócił z kuchni i usiadł na fotelu .
- Która jest godzina ?
- 11.38 - odparłem
- Ciekawe ile jeszcze te trzy śpiące królewnę będą spać
- No i kiedy Ash przyjdzie . Trzeba jakoś ogarnąć ten syf
- Ashton ...- wymamrotał Luke . Oboje się na niego popatrzeliśmy . Uniosłem brwi
- Ashton ?
- Ashton...- powtórzył . Spojrzałem na Caluma a potem na Luke'a - Ash ...kantorek ?
- Kantorek ? - powtórzyliśmy równocześnie


*********
dług nas nie było :( postaramy się coś dodawać ale brak czasu mnóstwo nauki :( postaramy się dodać coś w najbliższym czasie ... pozdrawiam Sandra

sobota, 27 czerwca 2015

nie rozdział ...

Niestety musimy zawiesić bloga :( przepraszamy że tak długo nie było rozdziału :) przedtem szkoła i trochę problemów teraz wakacje i wyjeżdżamy więc nie będzie czasu wybaczcie ....
kolejny rozdział pojawi się w wrześniu chyba że znajdziemy trochę czasu pod koniec wakacji :) cudownych wakacji , spełniajcie marzenia i walczcie o to co kochacie <3 pozdrawiamy Wera i Sandra

sobota, 14 lutego 2015

Rozdział11

Michael

-Jenni kochanie jesteśmy już spóźnieni
- no już chwila
-kotek mówisz tak od pół godziny
-no chwila
Zadzwonił mój telefon . Podszedłem do łóżka i  odebrałem nawet nie patrząc kto dzwoni
-słucham
- Mike gdzie wy jesteście już za dwadzieścia
- Jenni się szykuje
jeszcze
-tak
-pospieszcie się
Kiedy się rozłączyłem z łazienki wyszła Jennifer . Miała na sobie śliczną granatową sukienkę do połowy uda .Wyglądała tak seksownie . Mam na nią taką ochotę
- pięknie wyglądasz
- och dziękuję kotek
- chłopaki dzwonili jesteśmy spóźnieni już 40 minut
-co ??
-no
-dobra jedziemy
Wsiedliśmy do mojego auta i pojechaliśmy pod dom Luke'a. Wyszliśmy i weszliśmy do środka
- no wreszcie
-Halleluja
-dziewczyno ile można się szykować
- hej chłopaki mi też was miło widzieć
-cześć Jenni - rykli wszyscy na raz
- ale  przyznajcie rację wygląda świetnie - Luke oblizał wargę spojrzał znacząco na MOJĄ dziewczynę i usiadł koło chłopaków
- Hemmings ty chyba dawno w ryj nie dostałeś
- hymm ...... pomyślmy


Calum

Impreza się rozkręciła . W domu było pełno ludzi . Czekam tylko na jedną osobę . Usiadłem na kanapie z piwem w ręku i przyglądałem się tańczącym ludziom . Nagle obok mnie odezwał się głos .
-na kogo tak patrzysz
- Boże Matt chcesz żebym zawału dostał
-wybacz
- gdzie zgubiłeś chłopaka
- gdzieś zniknął
-aha
- daj łyka
Podałem mu butelkę . Ten duszkiem wypił całą jej zawartość . Popatrzyłem na niego zdziwiony .
-Matt co jest ??
- przyłapałem Nicka z jakąś laską
- choć z tond
Wziąłem go za rękę i wyszedłem do ogrodu . Znałem ten dom jak swój własny . Zaczełem iść ścieżką
-Cal gdzie my idziemy ??
- zaufaj mi
Doszliśmy do huśtawki . usiedliśmy .Z niej był widok na malutki oświetlony staw .
- pięknie tu
- mama Luke'a ma gust
- Cal ja go naprawdę kochałem
- a może to ona go pocałowała
- Hood ja przyłapałem ich w łóżku
- ja go kurwa zabiję , zabiję kurwa gnoja jak nic
- Cal uspokój się
- jak mam być spokojny skoro mój przyjaciel cierpi przez jakiegoś dupka
- och Cal
Matt się rozpłakał . Nie wiedziałem co zrobić po prostu go przytuliłem . On wtulił się we mnie . Zacząłem lekko huśtać huśtawką .
-cii wszystko będzie dobrze

Nick

No po co ten idiota tam właził . Nie chciałem żeby tak wyszło . To ja miałem zerwać z nim a nie on ze mną . W łóżku i tak był kiepski . Postanowiłem że nie pujde na imprezę .Tak będzie lepiej dla mnie te debile z mojej drużyny już na pewno wiedzą . Umówiłem się z Jessicom . Tak to moja dziewczyna jest świetna .
- hej kochanie
- hej misiu
- idziemy na tą imprezę u Hemmingsa
- nie
- czemu ??
-bo nie
- jak chcesz to co robimy ??
- choć pójdziemy do kina
- oki doki ale najpierw - wskazała palcem swoje usta
Zaśmiałem się i tylko ją pocałowałem

Luke

No impreza jest świetna . Przyszły koleżanki Ashley . Muszę poznacz Ash'a z jedną z  nich . Jest znośna .Nawet mu się spodoba . Siedzimy sobie teraz na kanapie
-Ash - pobiegłem do niego i zaciągnąłem go do nas
-Ash to jest Sussi ,Sussi to Ash
-chyba kpisz - szepnął mi do ucha
- Luke choć na górę -powiedziała Ashley
- powodzenia - powiedziałem do niego i popchnąłem go na kanapę
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy do góry do mojej sypialni . Zamknąłem drzwi na klucz .Zacząłem ją całować . Posadziłem ją na komodę . Z jej ust przeszedłem na szyję .Ona  odchylił głowę .


Ashton

Ja go zabije no po prostu go zabije . Nie w ogóle tego gościa nie rozumiem .
- chcesz coś do picia - zapytałem
- tak
Wstałem i poszedłem do kuchni . Zrobiłem trzy drinki . Jeden wypiłem duszkiem . Dwa pozostałe wziełem na kanapę gdzie siedziała Sussi
- proszę - podałem jej napój
- dzięki
/siedzieliśmy w milczeniu . Cal i Matt byli już nieźle wstawieni . Tanczyli razem . Obściskiwali się . Pewnie jutro nic nie będą pamiętać . Nagle chwiejnym krokiem do nas podeszli . Obaj mieli kubki z alkoholem .
- co jest chłopaki ??
- jest cudownie - odpowiedział Matt
Chłopaki nie umieli utrzymać się na nogach . Ktoś popchnął Cala a ten wylał całą zawartość swojego kubeczka na sukienkę Sussi
- coś ty narobił - wrzasnęła i wyszła
Wtedy zszedł na dół Luke
- Luke zgarniamy ich na górę
- tak

Wziąłem Cala a Luke Matta . Położyliśmy ich w sypialni rodziców blondyna
- Luke musimy pogadać
- choć do mnie
Weszliśmy do jego pokoju
- co ty odpierdalasz ??
- o co ci chodzi ??
- a to
- no wykminiłem ci laskę
- no właśnie Luke


*******
wybaczcie mi za błędy rozdział nie sprawdzony nie mam już siły nie cierpię chorować :( miłego czytania pozdrawiam Wera <3

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 10

Michael
Gdy rano się obudziłem, Jennifer jeszcze spała wtulona w mój bok. Uśmiechnąłem się delikatnie i zacząłem bawić się jej włosami. Ona mruknęła coś przez sen i powoli zaczęła się budzić. Otworzyła swoje piękne, brązowe oczy i spojrzała na mnie.
- Dzień dobry śliczna.
Musnąłem jej usta.
- Dzień dobry przystojniaku.
- Wyspana?
Pokiwała głową.
- Dawno tak dobrze nie spałam.
Pocałowałem ją a ona to odwzajemniła. Uśmiechnąłem się w jej usta i przyciągnąłem na siebie. Po chwili dzwi do mojego pokoju otworzyły się a do środka wbiegł Nathan.
- Fuuuj! - krzyknął i zakrył oczy rączkami. Jenni oderwała się ode mnie i spojrzała na mojego brata.
- O, hej Nath.
- Nath, ile razy mam ci mówić, że się puka?
- Całowaliście się, fuj!
- Puka się.
Wywróciłem oczami. Mały wytknął mi język i wybiegł z pokoju.
- Mamo! Mike i Jenni się całują! - wykrzyknął na cały dom.
- Boże..
Schowałem twarz w poduszce a Jennifer zaczęła się śmiać.
- Oni się całują! Oni się całują! Oni się całują! - krzyczał Nathan.
- Wywiozę go kiedyś na Madagaskar, przysięgam.
- Oh, nie przesadzaj. - zachichotała. Wstała i zaczęła się ubierać.
- A ty gdzie?
- Na śniadanie, kotku.
Cmoknęła do mnie.
- Oni się całują, mamo!
Ponowny krzyk Natha i ponowny cudowny śmiech Jennifer. Pokręciłem głową z uśmiechem. Wstałem i szybko się ubrałem. Złapałem dłoń Jenni i zeszliśmy na dół, do kuchni.
- Cześć mamo.
- Dzień dobry, pani Clifford.
- Cześć dzieciaki.
Posłała nam delikatny uśmiech. Usiedliśmy przy stole. Spojrzałem na brata a ten wytknął mi język.
- Oni się całowali, mamo!
Boże, co za dzieciak...
Mama położyła śniadanie na stole i spojrzała na mnie i Jenni.
- Żadnego seksu w moim domu. - powiedziała cicho, żeby Nathan nie słyszał.- A przynajmniej nie wtedy kiedy jestem w domu ja, tata albo Nathan.
- Dobrze, mamo.
Pokiwałem głową, powstrzymując śmiech. - Smacznego. -uśmiechnąłem się.
- Smacznego.
Zaczęliśmy jeść. Jenni nachyliła się ku mnie i szepnęła mi do ucha.
- Chyba za późno, kotku.
Zachichotałem cicho.
- Mamo, a co to jest seks? - spytał Nathan a my wybuchnęliśmy śmiechem.

Ashton
Obudził mnie dość głośny dźwięk dzwonka, sygnalizujący, że ktoś do mnie dzwoni. Niechętnie otworzyłem oczy i sięgnąłem ręką pod poduszkę, gdzie była mój telefon. Odebrałem nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Tak? - powiedziałem lekko zachrypniętym głosem.
- Hej Ash.
Usłyszałem głos nikogo innego jak Luke'a.
- No hej. Dlaczego dzwonisz do mnie o... - podniosłem się i spojrzałem na zegarek. - 11:48!? Boże, już tak późno?
Luke zaśmiał się.
- Tak, jest już tak późno, Irwie. Miałem zadzwonić już jakieś dwie godziny temu, ale pomyślałem, że pewnie jeszcze śpisz więc nie chciałem cię budzić.
Uśmiechnąłem się. Wstałem i rozciągnąłem się.
- A ty już od dwóch godzin na nogach?
- Niecałych trzech.
- Boże, człowieku jest weekend. Powinieneś spać conajmniej do 11. - powiedziałem, podchodząc do okna. - Co ty robisz od trzech godzin?
- Odwiozłem rodziców na lotnisko. Polecieli na weekend do Paryża.
- Do Paryża? Po co?
- 20 rocznica ślubu.
- A no tak, zapomniałem.
Kiedy zauważyłem Luke'a w oknie na przeciwko, pomachałem mu. Odmachał i usiadł na parapecie.
- Nie martw się, ja też. - zaśmiał się a ja mu zawtórowałem.
- Więc zadzwoniłeś i przy okazji obudziłeś mnie tylko po to, żeby powiedzieć, że twoi rodzice polecieli na ttweekend do Paryża, ponieważ mają rocznicę ślubu i, że ich odwiozłeś?
Chłopak zachichotał.
- Nie, nie po to.
- Więc po co?
- Skoro moich rodziców nie ma i mam cały domek dla siebie... co powiesz na małą imprezę?
- Ty się jeszcze głupio pytasz?
- To oznacza tak, robimy imprezę?
Zaśmiałem się.
- Tak, to oznacza tak, robimy imprezę. Mam podzwonić do kilku osób?
- Gdybyś mógł. Ja pojadę i zrobię małe zakupy.
- Okej. O której mam przyjść z  chłopakami?
- Um.. 17?
- Dobra, to widzimy się potem.
- Narazie.
- Cześć.
Rozłączyłem się. Rzuciłem telefon na łóżko i poszedłem się wykąpać. Wziąłem długi, ciepły prysznic, po czym ubrałem bokserki i jakieś dresy. Rzuciłem się na łóżko. Wziąłem telefon i zacząłem dzwonić do ludzi i informować o dzisiejszej imprezie u Luke'a.

Luke
Równo o 17 przyszli do mnie Ash i Cal. Michael i Jenni przyjdą trochę później.
- A do Ashley dzwoniłeś? - spytałem Ashtona, gdy sprzątaliśmy trochę w salonie. Spojrzał na mnie.
- To twoja dziewczyna, nie moja.
- Myślałem, że dzwoniłeś do wszystkich...
- Tą przyjemność rozmowy z Ashley zostawiłem tobie. - wyszczerzył się a Cal parsknął śmiechem.
- No nie wiem czy to jest przyjemność.
- Oh, zamknij się Hood.
Wywróciłem oczami, wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Ashley. Usiadłem na kanapie.
- Halo? Usłyszałem jej głos po kilku sygnałach.
- Hej Ashley. Organizuję dzisiaj imprezę, wpadniesz? - spytałem. Proszę, powiedz nie.
- No jasne, że tak Lukey. - odparła podekscytowana. - O której kotku?
- O 20?
- U ciebie?
- Tak.
- Przyjdziesz po mnie?
- Nie mogę...
- Lukey...
- Przyjdz z Nick' iem i Mattem. Cześć.
- Luke?
- Co?
- Czemu po mnie nie przyjdziesz?
- No nie mogę, muszę wszystko w domu przygotować.
- Oh, no dobrze. - powiedziała ze słyszalnym wyrzutem w głosie.
- To narazie.
- Pa kochanie.
Rozłączyłem się i schowałem telefon spowrotem do kieszeni. Spojrzałem na chłopaków, którzy się na mnie gapili.
- Co się tak gapicie?
- Czemu nie pójdziesz po swoją dziewczynę? - spytał Cal.
- Nie chce mi się.
Wzruszyłem ramionami.
- Nie wolno kłamać. - zaśmiał się Ash.
- Oh, zamknij się.
Rzuciłem w niego poduszką a ten zaśmiał się jeszcze głośniej.
- Boże, z kim ja się zadaję?
Pokręciłem głową.
- Z najlepszymi ludzmi na świecie! - wyszczerzył się Calum.
- Mam pewne wątpliwości.
- Ranisz Hemmings...
- Tak mu przykro.
Udałem smutnego a ten pokazał mi środkowy palec. Zaśmiałem się i spojrzałem na Ashtona, który się na mnie gapił.
- Ash?
- Hm? - odcknął się.
- Coś się stało?
- Nie nie, zamyśliłem się. - uśmiechnął się delikatnie i rzucił we mnie poduszką.
- O kim myślałeś?
Cal poruszył zabawnie brwiami.
- Napewno nie o tobie Hood.
- Oh, szkoda...
- Dobra, nie gadajmy tylko bierzmy się do roboty.
- Tak jest, kapitanie!
Chłopcy zasalutowali a ja wybuchnąłem śmiechem. Idioci, normalnie idioci. Ale i tak bardzo ich kocham. Lepszych przyjaciół nie mogłem sobie wymarzyć.




*******************************************
no i w końcu mamy kolejny rozdział! przepraszam, że tak długo ale miałam """""małego""""" lenia haha

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 9

Michael

Jenni wygnała mnie do szkoły . Powiedziała że odbierze ją mama . Martwię się .Lekcje minęły nam szybko . Chociaż nic z nich nie pamiętam .
- Mike słuchasz mnie - usłyszałem Ash'a
- co ??
- czyli nie słuchasz
- słucham no
- to co powiedziałem
- no ten teges
-Michael
- no wiem martwię się
- o Jenni
- tak
- będzie ok
- musi być
- mówiłem że w podstawowym składzie wychodzę ja , ty , Luke , Cal i Matt
- supcio
Weszliśmy do szatni . Szybko się przebraliśmy i zaczęliśmy się rozgrzewać . Co chwilę wylatywała mi piłka z rąk . Trener się na mnie darł . Wyszliśmy w takiej 5 jak mówił Ash . No to czas zacząć grę .

Luke

Było już po drugiej kwarcie . Przegrywaliśmy 54 do 62 . Michael cały czas gubił piłkę . Nick się nie pojawił . Nie mięliśmy  nikogo na zmianę . To była tragedia . Nagle czerwono włosy się uśmiechnął .
- a temu co ?? - szturchnełem Matta
- Jenni - pokazał głową na trybuny
- no to mamy dla kogo grać Dawać chłopaki - krzyknąłem
Wtedy gra się rozkręciła .Wyszliśmy na  prowadzenie . Mike się rozkręcił rzucił już trzy razy za trzy punkty .Trzecia kwarta dobiegała końca . Byliśmy już strasznie zmęczeni w tedy przyszedł Nick .
- gdzieś ty był ??- wrzasnął trener
- auto mi się popsuło
-siadaj
Widziałem minę Cala jak patrzył wściekle na jakąś blondynkę która właśnie wchodziła ba trybuny . Podszedłem do niego
- stary co jest ??
- nie nic
- co ona ci zrobiła
- ona nic
Czwartą kwartę zaczęliśmy dobrze . Szliśmy łeb w łeb . Było 99 do 98 dla naszych przeciwników . Trener wziął czas . Zostało nam pięć sekund przy naszej piłce . Gwizdek sędziego ostatnia akcja . Jedno podanie , drugie i rzuca Ash . Piłka dwa razy okrąża kosz i trafia do kosza w ostatniej sekundzie .  Wszyscy zaczęliśmy się cieszyć . Podbiegł do mnie Ash i skoczył na mnie . Nie spodziewałem się tego . Ale mój organizm zareagował na to dziwne . Zrobiło mi się ciepło na sercu . Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej . Podrzuciłem tego słonia i razem z nim przewróciłem się na ziemie . Nasze twarze dzieliły centymetry . Reszta chłopaków rzuciła się na nas . Zrobiliśmy taką wielką kanapkę . Wszyscy się pozbieraliśmy . Pomogłem Irwinowi wstać i poszedłem podać rękę przeciwnikom . Podbiegła do mnie Ashley przytuliłem ją .
- fuj śmierdzisz
- wiem przecież grałem mecz
- no to idź się umyj i może gdzieś pójdziemy może do mnie
- sorry kotek z chłopakami się na piwo umówiłem
- a kiedy będziesz miał czas dla mnie
- nie wiem
- dzisiaj w ogóle nie miałeś dla mnie czasu
- no sorry laleczka nie będę na twoje każde zawołanie
- mam rozumieć że jutro też nie - wykrzyczała
- Ashley uspokój się - fuknąłem
-czemu
- nie mam ochoty z tobą gadać cześć
- Luke
- do jutra

Ashton

Luke zbył Ashley to do niego nie podobne . Poszedł z nami do szatni . Wykąpaliśmy się i ubraliśmy
- no chłopcy to idziemy na piwo - powiedział Luke
- ja umówiłem się z Jennifer
- ja i Nick jesteśmy umówieni sorrki
- a ty Cal
- idę
-Ash
- ja też
Wzięliśmy swoje torby i poszliśmy do pierwszego baru który był po drodze . Weszliśmy do środka i zamówiliśmy po piwie . Poszliśmy do stolika . Upiłem spory łyk
- Cal to była ta laska od Nicka
- tak
- ale o co chodzi bo ja nie w temacie - odezwał się Luke
- no bo ja widziałem jak Nic obściskuje się z jakąś  laską
- ten Nick od Matta
- tak
- co za kutas
- Lukey tylko nikomu nie mów proszę cię
- Matt powinien się tego dowiedzieć
- Hemmings proszę cię
- dobra nie pisnę oni słówka
- dzięki

Michael

Tak jak wcześniej zdecydowałem Jenni zamieszka na jakiś czas u mnie . Rodzice nie mieli nic przeciwko temu . Pojechaliśmy do niej do domu . Jej rodziców nie było w domu . Spakowaliśmy jej rzeczy . Brunetka napisała liścik do rodziców "Mam dość muszę odpocząć przeprowadzam się na jakiś czas do Michaela bardzo was kocham Jennifer "
- jesteś gotowa ??- zapytałem gdy wieszała karteczkę na lodówce
- tak
Pojechaliśmy do mnie. Moja mama oczywiście musiała zrobić kolacje . Pyszna zapiekanka ale mama . Zjedliśmy , Mama uparła się żebyśmy jej nie pomagali . Poszliśmy na spacer i do kina . . Jenni chciała iść na komedię romantyczną więc się zgodziłem . Na filmie strasznie mi się nudziło więc zacząłem bawic się jej włosami . Potem zacząłem ją całować po szyi
- Mike
- tak
- rozpraszasz mnie
- no i
- no kotek
- tak
- chcę zobaczyć ten film
- no dobrze będę grzeczny
- dziękuje
No tak strasznie mnie korciło . Znów zacząłem ją całować . Ona tylko westchnęła i nachylając się nad moim uchem szepnęła " Jeśli w tej chwili nie przestaniesz będziesz spała na kanapie i nie posmakujesz tego " ugryzła lekko płatek mojego ucha i mruknęła seksownie . Jak ja mam na nią ochotę 

***********
no to mamy następny :) chciałabym bardzo was przeprosić ostatni czas był dość uciążliwy mnóstwo nauki szkoła i remont wiem że to mnie nie tłumaczy wybaczcie ........ niestety nie mogę wam obiecać że rozdziały będą w wyznaczony dzień ale postaramy się aby rozdział był chociaż raz w tygodniu pozdrawiam Wera <3

środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 8

Luke
Następnego dnia lekcje zleciały bardzo szybko. Nim się obejrzałem szliśmy już na trening kosza. Szybko się przebraliśmy i poszliśmy na boisko, ponieważ była ładna pogoda. Cheelederki już były na dworze i ćwiczyły swoje głupie układy. Gdy Ashley mnie zobaczyła, zaczęła machać do mnie tymi pomponami.
- Hey Lukey!
Wywróciłem oczami i gdy już chciałem jej odmachać, ktoś skoczył mi na plecy. Objął jedną ręką moją szyję a nogami oplótł w pasie.
- Hej Ashleeeeeeeey! - wydarł się nie kto inny jak Ashton i zaczął do niej energicznie machać. Zaśmiałem się głośno. Położyłem dłonie na jego udach, żeby go przytrzymać.
- Oh, od kiedy masz na imię Ashley?
Odchyliłem głowę do tyłu, by na niego spojrzeć.
- Hmm.. od dzisiaj! - wyszczerzył się. Ponownie się zaśmiałem.
- Luke! - krzyknęła ponownie Ashley. Niechętnie oderwałem wzrok od Asha i spojrzałem na nią. Ta ponownie mi pomachała, jakbym nie wiedział, że tam jest. Idiotka.
- Hej Ashley!
Odmachałem jej i z Ashtonem na plecach ruszyłem w stronę chłopaków, którym trener zaczął coś tłumaczyć.
- Chłopaki, jutro mamy bardzo bardzo bardzo ważny mecz. - powiedział nasz trener. Spojrzał na mnie i na Asha i się zaśmiał. - Musimy go wygrać. Ta drużyna jest cholernie dobra. Jak wiecie, w tamtym roku wygrali wszystkie mecze w sezonie.
- Tak, wiemy. Z nami też wygrali. - zaśmiał się Cal a trener wywrócił oczami.
- Na czym skończyłem? A! No, wygrali wszystkie mecze w sezonie i w tym wygrali pierwszy mecz i to z wielką przewagą, co oznacza, że ich poziom gry nie spadł a może i się polepszył. Więc dzisiejszy trening będzie dłuższy niż zwykle. Musimy wszystko dokładnie przećwiczyć i opracować taktykę. Zrozumiano?
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
- To do roboty chłopaki!
Klasnął w ręce. Uh, czeka nas ciężki trening..

Matt
W końcu trening się skończył. Poszliśmy do szatni kompletnie wyczerpani.
- To była jakaś masakra. - powiedziałem, ściągając koszulkę. Nick podszedł do mnie od tyłu i objął w pasie. Musnął ustami mój kark na co zaśmiałem się głośno. Miałem tam okropne łaskotki. Spojrzałem na Cala, który się na nas gapił. Uśmiechnąłem się do niego. On to odwzajemnił i odwrócił wzrok. Dalej się zastanawiam o co mu chodzi. Wczoraj tego z niego nie wyciągnąłem, ale nie dam mu spokoju. Nie odpuszczę. Prędzej czy później w końcu mi powie o co chodzi.
Przebraliśmy się szybko z Nick'iem, pożegnaliśmy się z chłopakami i poszliśmy. Na 20 mieliśmy film w kinie, więc każdy poszedł do domu się ogarnąć. Gdy właśnie ubierałem koszulkę, zadzwonił mój telefon. Odebrałem nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Halo?
- Hej Matt.
Usłyszałem po drugiej stronie głos Caluma a na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
- Hej Cal. Coś się stało, że dzwonisz?
- A musi się coś dziać, żebym zadzwonił do swojego przyjaciela?
Zaśmiałem się.
- Więc o co chodzi?
- Masz dzisiaj czas dla przyjaciela?
- Sorry Calum, idę z Nick'iem do kina.
Usiadłem na łóżku. Usłyszałem ciche westchnięcie Cala.
- No dobrze..
- Ale coś się stało? Jeśli tak to to odwołam.
- Nie nie. - powiedział od razu. - Chciałem się po prostu spotkać, pogadać, ale jak nie masz czasu to kiedy indziej. O której idziecie do tego kina?
Przez dłuższą chwilę nic nie mówiłem.
- Halo, Matt? Jesteś tam?
- Jestem jestem.. um, jesteś w domu?
- No, zaraz będę. A co?
- To zawracaj i chodź do mnie.
- Co? Nie Matt, idziesz do kina..
- Odwołam.
- Ale..
- Przyjdziesz czy nie?
- Um.. tak. - odpowiedział po chwili. - Będę za 15 minut.
- Okej. - uśmiechnąłem się.
- Cześć.
- Cześć.
Rozłączyłem się i od razu napisałem sms-a do Nick'a.
'przepraszam kotek, coś mi wypadło :( pójdziemy kiedy indziej'
Po chwili dostałem odpowiedź.
'no szkoda misiek :( może jutro?'
'tak, jutro :)'
'kocham cię'
'ja ciebie też'
Odpisałem jeszcze szybko i poszedłem przebrać się w jakieś luźniejsze ciuchy.

Calum
Po niecałych 15 minutach byłem pod domem Matta. Wszedłem do środka bez pukania i poszedłem na górę do jego pokoju, po drodze witając się z panią Watson.
- Hej Watson. - uśmiechnąłem się, zamykając za sobą dzwi.
- Hej Hood. - odwzajemnił uśmiech. Usiadłem obok i spojrzałem na niego kat oka. - Nie musiałeś odwoływać tego spotkania z Nick'iem..
- Oh Cal, nieważne.
- Ale..
- Może pójdziemy na piwo? - spytał, wstając. Skinąłem głową i zrobiłem to samo.
- Idziemy.
Zszedliśmy na dół. Matt powiedział mamie, że idziemy się przejść i poszliśmy. Skierowaliśmy się w kierunku najbliższego baru. Na miejscu usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy sobie po jednym piwie. W pewnym momencie zauważyłem Nick'a wchodzącego do baru z jakąś blondyną. No on chyba sobie żartuje. Był umówiony z Mattem a teraz już jest z jakąś laską? Szybki jest..
- Co..
Matt chciał się odwrócić, ale mu na to nie pozwoliłem. Położyłem dłoń na jego policzku i odwróciłem twarz w swoją stronę, uśmiechając się słodko. - Co ty?
- Nie chcesz może skorzystać z łazienki?
- Nieee.
Pokręcił przecząco głową.
- Napewno?
- Cal, wypiłeś tylko jedno piwo a zachowujesz się jak po conajmniej pięciu. - zaśmiał się a ja mu zawtórowałem.
- Nieprawda!
Uderzyłem go lekko w udo.
- Prawda.
Ponownie się zaśmiał. Wytknąłem mu język. Kątem oka ponownie zerknąłem w stronę Nick'a, który już ciągnął tą dziewczynę w stronę wyjścia.
- No, może trochę. - zachichotałem.
- To jedno piwo stary, tracisz formę.
Nadal się śmiał.
- Oh, zamknij się.
Szturchnąłem go i również się zacząłem się śmiać.

Nick
Weszliśmy z Lucy do baru. Mieliśmy iść do kina na ten film na który miałem iść z Mattem, ale Lucy powiedziała, że już go widziała i że jest nudny. Trochę zastanawiało mnie to, dlaczego Mattq odwołał nasze spotkanie. Nigdy tego nie robił. No ale cóż, jego strata. Lucy już chciała się spotkać ze mną od dłuższego czasu, więc to była niezła okazja. Dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić w stronę baru. Stanąłem jak wryty, gdy zauważyłem Matta i Caluma. Wystawił mnie dla Caluma? Odwołał nasze spotkanie, by spotkać się z Calumem?
- Lucy, chodźmy stąd.
- Dlaczego?
Spojrzała na mnie.
- Nie lubię tego miejsca, chodźmy gdzieś indziej.
- Ale Nick, skoro już weszliśmy to chociaż się napijmy. - wydęła dolną wargę. Spojrzałem w stronę mojego chłopaka i jego przyjaciela. Na całe szczęście mnie nie zauważyli.
- Nie, idziemy.
Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia.
- Oh, no dobra. To gdzie idziemy?
- Gdzie indziej, byle nie tu.
Wywróciłem oczami.
- Okeej.