sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 12

Ashton
- No właśnie Luke
- Jezu znalazłem ci fajną laskę . Co się denerwujesz ? - wywrócił oczami siadając  na łóżku .
- Nie ogarniam cię Hemmings .
- A ja ciebie Ash. Znalazłem ci fajną laskę a ty masz jeszcze do mnie jakieś pieprzone pretensje.
- Nie prosiłem cię do cholery o to , żebyś mi szukał dziewczyny
- Powinieneś mi dziękować a nie
- Podziękować? - prychnąłem
- Tak , dziękować . Sussi jest spoko laską, będziesz zadowolony .
Pokręciłem głową .
- Czy ty myślisz tylko o seksie ?
- Dobry seks to podstawa związku Ash. Już kiedyś ci to chyba mówiłem .
- Nie wierzę ....
- Ash ....
- Kurwa zakochałem się Luke - przerwałem mu i wyszedłem od razu z jego sypialni . Zszedłem na dół , po czym wyszedłem szybko z domu i poszedłem do siebie . Od razu skierowałem się do swojego pokoju . Przebrałem się i wskoczyłem pod kołdrę . Boże jaki on jest głupi . Czy ja go do cholery prosiłem , żeby mi kogoś szukał ? W dodatku taką tępą laskę ? W dodatku koleżankę Ashley ? Nie, nie prosiłem. Ugh , idiota . I jeszcze mu powiedziałem że się zakochałem . Jezu teraz to mi już nie da spokoju . Mam przejebane . Jestem idiotą . Zamknąłem oczy i nawet nie wiem kiedy zasnąłem .

Luke
Gdy Ashton wyszedł z mojego pokoju siedziałem w nim jeszcze jakiś czas . Byłem w takim szoku . Ashton się zakochał ? W kim ? I dlaczego wcześniej tego nie powiedział ? Gdybym wiedział nie poznawał bym go z tą laską Sussi . Dlatego się tak zdenerwował . Ugh , jestem głupi . Wyszedłem z sypialni i poszedłem na dół .
- koniec imprezy !!! - krzyknąłem wystarczająco głośno , żeby wszyscy mnie usłyszeli
- Jak to koniec imprezy , Luke ? - spytał ktoś z klasy
- Normalnie , koniec .  Wypad raz dwa raz dwa.
Ludzie zaczęli tylko coś mamrotać pod nosem i wychodzić z domu . Wyłączyłem muzykę , a po chwili podeszli do mnie Mike i Jenni .
- Co jest Luke ? Dlaczego wszystkich wyganiasz ?
- My też mamy iść ?- zapytała Jennifer
- Nie ,nie wy nie musicie
Ashley podeszła do nas i objęła mnie w pasie
- Coś się stało kotek ? Dlaczego kończysz  ?
Spojrzałem na nią .
- Bo tak mi się podoba , idź już do domu
- Wyganiasz mnie ?
- Nie tylko mówię , byś poszła do domu - westchnąłem
- Nie  mogę zostać?
- Chcesz rano to wszystko sprzątać ?
- Um... to widzimy się jutro kotek - pocałowała mnie krótko i poszła. Jenni i Michael zaczęli się śmiać
- Wiesz jak ją spławić
- No w końcu już trochę ją znam - zaśmiałem się cicho po czym posmutniałem
- Um , Jenni idź na górę . Zaraz do ciebie przyjdę
- Dobrze skarbie
Spojrzała na mnie i poszła na górę .
- Do mojej sypialni ! W sypialni rodziców są Cal i Matt !
- Dobrze Lukey !
- Siadaj
Mike usiadł na kanapie i poklepał miejsce koło siebie . Usiadłem
- Coś się stało Mikey ?
- Chyba to ja powinienem się o to zapytać
Zmarszczyłem brwi
- Hm ?
- Co się stało ? Jesteś jakiś taki smutny
- Nie jestem smutny wydaje ci się
- Luke
- Michael
- Mów
Westchnąłem
- Pokłóciłem się trochę z Ashtonem
- O co poszło ?
- Nic ważnego , głupota jakaś
- Dlatego wygoniłeś wszystkich?
- Mhm - pokiwałem głową. Mike wstał i poklepał mnie po ramieniu
- Pogodzicie się jutro
- Na pewno - uśmiechnąłem się delikatnie
- A gdzie ty będziesz spał ?
- Tutaj - poklepałem kanapę - Jest bardzo wygodna - powiedziałem z lekkim sarkazmem a Mike się zaśmiał
- Okej to dobranoc
- Dobranoc... jakby co to prezerwatywy są w półce obok łóżka . Pierwsza szuflada - wyszczerzyłem się
- Głupek - pokazał mi środkowy palec
- Nawzajem
- Cześć
Poszedł na górę . Rozebrałem się zostawiając ubraną tylko koszulkę i położyłem się . Zamknąłem oczy i już po chwili zasnąłem , myśląc tylko o tym , żeby jutro pogadać z Ashtonem a przede wszystkim się pogodzić .

Calum

Obudziłem się z okropnym bólem głowy . Leniwie otworzyłem oczy i usiadłem . Rozejrzałem się po pokoju , który z całą pewnością nie był mój . Po chwili ktoś obok mnie się poruszył . Spojrzałem w dół i zobaczyłem słodko sobie śpiącego Matta . Przez chwile zastanawiałem się co się wczoraj działo. Luke , impreza u niego , Matt, Nick , którego Matt przyłapał z jakąś laską . Potem alkohol . Bardzo dużo alkoholu i ....pustka , duża pustka w głowie. Kurwa. Ponownie rozejrzałem się po pokoju . Chyba jesteśmy w sypialni rodziców Luke'a . Jak się tu znaleźliśmy ? Wstałem bardzo powoli żeby nie obudzić Matta i wyszedłem z sypialni . Poszedłem na dół do salonu . Pierwsze co zauważyłem to Hemmings rozwalony na całej kanapie . Zaśmiałem się cicho . Rozejrzałem się po salonie i pomyślałem , że trochę długo zajmie nam ogarnianie tego .
- Hej Cal - usłyszałem za  sobą głos Michaela . Odwróciłem się w jego stronę
- Hej ciebie też tak bardzo boli głowa jak mnie ?
Zaśmiał się
- Nie, nie piłem tyle ile ty
- Dużo wypiłem ?
- Z pewnością tak
- A wiesz jak znalazłem się z Mattem w sypialni rodziców Luke'a ?
- Ty i Matt w sypialni państwa Hemmings ?- poruszył zabawnie brwiami . Wywróciłem oczami
- Czyli nie wiesz
- Sorry byłem zajęty Jennifer , byliśmy ...
- Nie chce znać szczegółów - przerwałem mu
- my w ogrodzie - dokończył . Zaśmiałem się cicho
- A gdzie Ash ?
- W domu
- Czemu ?
- Pokłócili się z Luke'iem
-Uuuuu... O co poszło ?
- Nie wiem ale Luke powiedział że to jakaś głupota
Znając ich dzisiaj już będzie okej
- Pewnie tak
- A Matt jeszcze śpi ?
- Tak. Idę sobie wziąść tabletkę bo mi łeb zaraz pęknie też  chcesz?
Pokręcił przecząco głową . Skinąłem i poszedłem do kuchni

Michael

Usiadłem na ziemi opierając się plecami o kanapę . Luke mruknął coś pod nosem ale się nie obudził . Sięgnąłem po pilota i włączyłem telewizor od razu go ściszając , żeby nie obudzić Hemmingsa . Po chwili Cal wrócił z kuchni i usiadł na fotelu .
- Która jest godzina ?
- 11.38 - odparłem
- Ciekawe ile jeszcze te trzy śpiące królewnę będą spać
- No i kiedy Ash przyjdzie . Trzeba jakoś ogarnąć ten syf
- Ashton ...- wymamrotał Luke . Oboje się na niego popatrzeliśmy . Uniosłem brwi
- Ashton ?
- Ashton...- powtórzył . Spojrzałem na Caluma a potem na Luke'a - Ash ...kantorek ?
- Kantorek ? - powtórzyliśmy równocześnie


*********
dług nas nie było :( postaramy się coś dodawać ale brak czasu mnóstwo nauki :( postaramy się dodać coś w najbliższym czasie ... pozdrawiam Sandra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz