Michael
- Ja ciebie też kocham, Mikey. - szepnęła. Przeniosłem pocałunki na jej szyję a ona odchyliła głowę lekko w bok, ułatwiając mi dostęp. Zacząłem robić jej malinkę. Jęknęła cicho.
- Mike..
Uśmiechnąłem się zadowolony. Przesunąłem dłonią po jej plecach aż do tyłka.
- Michael, ktoś zaraz..
- Dzień dobry, pani Evans.
Do sali wszedł lekarz. Szybko odsunąłem się od Jenni i wstałem.
- Um, dzień dobry. - powiedziała zarumieniona.
- Dzień dobry. - wymamrotałem.
Ashton
Wróciłem do domu sam. Cały czas myślałem o tej sytuacji w szatni. Nawet przez chwilę nie pomyślałam o niczym innym. Luke mnie pocałował. Luke mnie pocałował. Luke mnie pocałował. Kurwa, dlaczego on mnie pocałował?!
Rzuciłem plecak w kąt i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem pałeczki i usiadłem przy mojej ukochanej perkusji. Zacząłem grać. Chciałem zagłuszyć tą jedną myśl, która chodziła mi po głowie.
Następnego dnia po raz kolejny spóźniłem się na pierwszą lekcję. Wymamrotałem tylko ciche "przepraszam" i ze spuszczoną głową podszedłem do ławki. Usiadłem i rozpakowałem się, nawet nie patrząc na Luke'a. Mruknąłem tylko "cześć" i skupiłem się na lekcji.
Kiedy zadzwonił dzwonek i spakowaliśmy się, złapałem Luke'a za rękę i pociągnąłem go za sobą.
- Ash, co..
- Zamknij się.
Wyszliśmy z klasy i poszliśmy do kantorka. Zatrzasnąłem za sobą dzwi i spojrzałem na Hemmingsa.
- O co ci chodzi, Ash?
- Ty się jeszcze pytasz o co chodzi?
- Tak..
- Boże, jesteś głupi czy udajesz?
- Nie przeginaj, Irwin..
- Bo co?
- Ashton..
- Nigdy więcej mnie nie całuj. - warknąłem nagle. Nie chciałem tego powiedzieć, ale byłem wściekły i jakoś samo tak wyszło. Luke zrobił duże oczy.
- Nie mam takiego zamiaru. - powiedział, robiąc krok w moją stronę a ja zrobiłem krok do tyłu i spotkałem się z drzwiami kantorka.
- No, mam nadzieję.
- Nigdy więcej tego nie zrobię.
Ponownie zrobił krok w moją stronę.
- Nigdy więcej ci na to nie pozwolę.
- Nigdy.
- Mhm..
Kolejny krok w moją stronę. Stał już na wyciągnięcie ręki.
- Mam dziewczynę.
- Mhm, tak..
Zrobił ostatni krok, przyparł mnie do dzwi i wpił się w moje usta. Przygryzł lekko moją dolną wargę na co uchyliłem lekko usta a on wsunął do nich swój język. Mruknąłem zadowolony a on wplótł palce w moje włosy.
- Pieprzona bandana. - mruknął i ściągnął mi ją. Zaczął bawić się moimi włosami na co ja zamruczałem w jego usta. Całowaliśmy się namiętnie. Przyparł mnie jeszcze mocniej do dzwi, które po chwili się otworzyły. Polecieliśmy do tyłu. Ja na ziemię a Luke na mnie. Oderwałem wzrok od Hemmingsa i spojrzałem w górę, gdzie stał woźny i z bardzo dziwną miną się na nas gapił.
- Uh..
Luke szybko wstał, chowają moją bandanę do kieszeni i pomógł mi wstać.
- Um, my przyszliśmy..
- Po ścierkę. - dokończył blondyn. - Pani poprosiła nas, byśmy przynieśli ścierkę.
- Tak, ścierkę. Nie mogliśmy jej znaleźć. Da nam ją pan? - uśmiechnąłem się.
- Oczywiście.
Pokiwał głową i wszedł do kantorka, po chwili z niego wychodząc. Podał mi ją.
- Dziękuję.
- Coś jeszcze?
- Um, nie. To wszystko. Do widzenia.
Szybko stamtąd poszliśmy. Ścierkę rzuciłem w pierwszy lepszy kąt a gdy byliśmy już wystarczająco daleko, wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Cały czas się śmiejąc, ruszyliśmy w kierunku klasy. Gdy weszliśmy do środka, wszyscyna nas popatrzyli.
- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedział Luke, chichocząc pod nosem.
- Co was tak bawi?
Nauczycielka uniosła brwi.
- Nic nic, proszę pani.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Więc siadajcie i nie przeszkadzajcie mi w prowadzeniu lekcji.
- Dobrze, proszę pani.
Ruszlismy w kierunku naszej ławki. Ashley zgromiła mnie wzrokiem a do Luke'a uśmiechnęła się słodko i podała jakąś karteczkę. Wywróciłem oczami i usiadłem. Rozpakowałem się a Luke zrobił to samo. Przeczytał karteczkę i zaśmiał się.
- Co?
Zerknąłem na niego.
- Masz.
Podał mi kartkę. Przeczytałem ją i zacząłem się głośno śmiać.
'na następnej w kantorku? ;)'
Blondyn do mnie dołączył a wszyscy znowu na nas spojrzeli.
- Irwin, Hemmings! - krzyknęła nauczycielka.
-Tak?
Spojrzeliśmy na nią rozbawieni.
- Co was tak śmieszy?
- Nic, proszę pani. Naprawdę nic.
- Jeszcze raz was usłyszę to wpiszę uwagę. - mruknęła i zaczęła coś pisać na tablicy.
- Tak jest.
Luke zasalutował jak w wojsku a cała klasa wybuchnęła śmiechem.
- Uwaga. - powiedziała kobieta. Usiadła, otwierając dziennik i zaczęła w nim coś pisać.
- Ups..
Spojrzałem na Luke'a, ale ten tylko znowu się zaśmiał. Pokręciłem głową rozbawiony.
- Oddaj mi bandanę a nie się śmiejesz.
- Już, już.. - zachichotał pod nosem. Wyciągnął bandanę z kieszeni i podał mi ją. - Proszę.
- Dzięki.
Schowałem ją do plecaka a chłopak rozczochrał moje włosy. Trzepnąłem go w rękę.
- Spadaj.
Wytknął mi język.
- Głupek.
- Nawzajem.
*******************************************
szóóóóóóósteeeeeeczkaaa! ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz